Cieślik drugi w MWG, etap dla Stosza
Małopolski Wyścig Górski jest jednym z piękniejszych wydarzeń kolarskich w Polsce. Tak było też w tym roku. Kolarze mieli do pokonania krótki prolog w Krakowie i trzy ciężkie etapy. Pierwszy z nich kończył się na myślenickiej Górze Chełm - trzeci na kresce zameldował się Paweł Cieślik. Drugi odcinek do Nowego Targu padł łupem Patryka Stosza, który był najszybszy na finiszu. Ostatni etap wiódł na Przehybę, która wyłoniła najlepszych górali. Drugi był Paweł Cieślik, co dało mu również drugie miejsce w generalce.
Paweł Cieślik komentuje Małopolski Wyścig Górski:
- Dziś jeszcze przed startem etapu zostaliśmy udekorowani jako najlepsza drużyna dnia poprzedniego i muszę przyznać, że tak właśnie się przez cały etap czuliśmy. Pokazaliśmy, że siła jest w drużynie.
Od startu było sporo chętnych do zabrania się w akcję dnia. Naszym przedstawicielem w ucieczce był Patryk Stosz, który jak sam stwierdził - radził sobie w odjeździe jak kozica górska.
Moim zadaniem było spokojnie jechać w grupie, żeby oszczędzać siły i jak najmniejszym kosztem dojechać do ostatniej wspinaczki na metę.
Ostatecznie nie do końca tak było, gdyż podczas etapu miałem dwa małe problemy techniczne z rowerem, ale dzięki naszemu mechanikowi Andrzejowi Urbasiowi, który zawsze zachowuje zimną krew w takich sytuacjach, udało się szybko opanować problem i mogłem przy pomocy chłopaków z ekipy dojechać do głównej grupy i tam też liczyć na ich wsparcie. Dziękuję im za to, że podczas całego wyścigu wierzyli we mnie, że dali mi szansę mimo tego, że stosunkowo niedawno rozpocząłem ten sezon - zawsze mogę na nich liczyć.
Podjazd na metę rozpoczęliśmy w grupie bardzo mocno. Mając i czując koło siebie wsparcie drużyny, miałem spokojną głowę, że na początku podjazdu będziemy tam gdzie trzeba. Było widać, że następuje selekcja tej grupy. Na 6 km do mety uformowała się czołówka, a ja miałem koło siebie Patryka Stosza i Szymka Rekitę. Anatolii Budiak postanowił zaatakować 5 km do mety z naszej grupy, przez co ona jeszcze się zmniejszyła. Ja czułem się dobrze i postanowiłem zaryzykować i skoczyłem 3 km do mety. Na kole miałem tylko lidera wyścigu. Wiedziałem, że Michal Schlegel lubi taki teren i ciężko będzie go zgubić. Nie wymagałam od niego, że da mi zmianę wiec jechałem swój wyścig.
Ogólnie jestem zadowolony, choć nie ukrywam, że chyba już piąty raz kończę ten wyścig na drugim miejscu w klasyfikacji końcowej...
Przed wyścigiem ciężko przepracowałem ostatnie dwa tygodnie, które pokazały, że na Małopolski Wyścig Górski przyjechałem przygotowany, i wiem, że przyniesie to efekty w najbliższych tygodniach. Teraz czeka mnie chwila odpoczynku i już od czwartku rozpoczynam kolejny wyścig etapowy, tym razem w Austrii.