Murias o włos od zwycięstwa na Słowacji
10 i 11 lipca walczyliśmy na Węgrzech i na Słowacji. W sobotę rozegrano węgierskie Grand Prix Kerekparverseny. O godzinie 13:00 wyruszyliśmy z centrum Budapesztu, by finiszować na wzniesieniu pod klasztorem Pannonhalma.
Na metę Grand Prix Węgier prowadził sztywny, brukowany podjazd, który zawodnicy pokonywali dwa razy. Najszybszy był Michal Schlegel z Elkov-Kasper. Czech zaatakował na pierwszym podjeździe i pewnie jechał po zwycięstwo. Kuba Murias walczył w goniącej Czecha grupce, ostatecznie finiszując na ósmym miejscu. W czołowej dwudziestce był także Paweł Cieślik. Jakub został uhonorowany jako najlepszy Polak tej edycji.
W niedzielę rywalizacja przeniosła się do słowackiej miejscowości Nova Bana. Trasa GP Słowacji była bardzo ciężką, naszpikowaną podjazdami rundą. Organizatorzy przygotowali małe oraz duże okrążenia, pokonywane 3 i 4 razy. Po rekonesansie mniejszego z nich, wraz z innymi polskimi ekipami, wystąpiliśmy z wnioskiem o skrócenie tego odcinka: bardzo wąska droga, słaba nawierzchnia i ostre zjazdy w czasie deszczu były po prostu zbyt niebezpieczne. Sędziowie przystali na tę propozycję, więc ostatecznie wyścig liczył około 135 km i - tak czy tak - była to bardzo ciężka przeprawa!
Górzysta trasa oraz panujące na niej warunki wyselekcjonowały grupę walczącą o zwycięstwo. Prawie do samego końca w czołówce mieliśmy Sylwestra Janiszewskiego, długo Kubę wspierał też Szymon Krawczyk. Niestety pecha miał Paweł Cieślik, którego ze zmagań wykluczyły problemy techniczne - musieliśmy wymieniać rower i Paweł nie miał już możliwości, by powrócić do rywalizacji.
Na finiszu z wyselekcjonowanej grupy Kuba Murias zameldował się jako drugi, co umocniło go również w klasyfikacji generalnej cyklu.