Paweł Cieślik drugi w Bułgarii
Zmagania rozłożone były na dwa dni. W pierwszy dzień nasz zawodnik znalazł się w czołowej, uciekającej grupie i wywalczył drugie miejsce. To dało mu świetną pozycję do walki o klasyfikację generalną.
Paweł Cieślik komentuje:
„Na odprawie dyrektor sportowy uczulał nas, żebyśmy jechali czujnie. Wiedzieliśmy, że startujemy w okrojonym składzie, ale to nie wpływało na zadanie, jakie było do wykonania.
Pierwszego dnia wyklarowała się 28-osobowej grupa. Miałem plan, że to ja pomogę Kubie Muriasowi na trasie i w końcówce, żeby wykończył naszą jazdę dobrym finiszem. Starałem się kontrolować grupę.
Na dwa okrążenia do końca z naszej grupy poszła poprawka na silnym wietrze, odskoczyło czterech zawodników i ja na ostatniego. Szybko zyskaliśmy przewagę, która umożliwiła nam późniejsze ataki z naszej piątki. Miałem trzech przeciwników z jednej drużyny - P&S Metalltechnic, którzy zaczęli skakać na ostatniej rundzie i tu byłem skazany sam na siebie, bo ten czwarty zawodnik szybko odpadł i musiał sam zmierzyć się z Niemcami. Ostatecznie zostałem sam z Immanuelem Starkiem, który był szybszy na finiszu o zwycięstwo.
Dzień potoczył się tak, że byłem zmuszony odpowiadać na ataki i ostatnie kilometry pracowałem sam, bo kolega z ekipy Immanuela nas gonił, więc ten nie musiał zbytnio wysilać się jadąc ze mną.
Dzień później profil zamieszczony w książce wyścigu sugerował, że to będzie ciężki dzień i że będzie szansa nadrobić stracone sekundy… Już na pierwszej rundzie było dużo ataków, ale zawsze komuś układ nie pasował i dopiero na drugim okrążeniu uformował się 4-osobowy odjazd. Grupa lidera kontrolowała sytuację.
Sama trasa wyścigu okazała się nie tak ciężka, była premia górska z podjazdem 800m i tam próbowaliśmy z chłopakami rozerwać naszą grupę. Później wszystko się zjeżdżało i na metę finisz już mieliśmy z głównej grupy. Próbowaliśmy swoich sił, skończyło się moim drugim miejscem w klasyfikacji generalnej. Podziękowania za wsparcie dla drużyny i kibiców!"