Wygrana etapowa i podium na koniec Belgrade-Banjaluka
Pierwszy odcinek zakończył się sprintem, w którym Stosz wywalczył drugie miejsce. Dzień później we Wlasenicy sięgnął po zwycięstwo etapowe - bardzo ważne dla nas, ponieważ stanowiące pierwszą wygraną w tym sezonie. Trzeci, "królewski" etap miał być kluczowy dla losów rywalizacji. Tak się jednak nie stało i na finiszu zameldowała się duża grupa. O kolejny triumf walczył Paweł Franczak, ale ostatecznie wpadł jako czwarty na kreskę. Pozwoliło nam to utrzymać drugie miejsce Stosza w klasyfikacji łącznej.
W ostatni dzień w programie był odcinek z metą w Banja Luce. Dla nas najważniejszym celem była walka o wygraną w całym wyścigu. Dlaczego tak się nie stało?
Patryk Stosz relacjonował na mecie:
- Do ostatniego etapu wyścigu przystępowałem jako wicelider. Trzeba było odrobić 4 sekundy, aby wygrać klasyfikację generalną. Ja i moi teamowi koledzy doskonale znaliśmy ten etap z ubiegłego roku. Zresztą wygraliśmy go wtedy. Wiedzieliśmy co trzeba zrobić, aby sukces ten powtórzyć. Zaplanowaliśmy wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Wszystko szło zgodnie z planem do około 150 metra przed metą. Czułem się świetnie i byłem przekonany, że etap ten wygram. Chłopaki znów kapitalnie mnie rozprowadzili i będąc na drugiej pozycji za Mihkelem Raimem wpadłem w studzienkę, spadł łańcuch i… Skończyło się na dalszym miejscu etapowym i trzecim w generalce. Ktoś powie: trzecie to dobre miejsce. Być może, ale nie dla nas z tak dobrą dyspozycją. Trzeci to przecież drugi przegrany…
Ostateczny bilans: przywozimy z Serbii i Bośni wygraną etapową, podium na etapie oraz podium klasyfikacji generalnej. Warto podkreślić, że był to wyścig kategorii UCI 2.1, a na starcie stawały również ekipy wyższej dywizji.
Jechaliśmy w składzie: Paweł Franczak, Mateusz Grabis, Szymon Krawczyk, Maciej Paterski, Krzysztof Parma, Szymon Rekita i Patryk Stosz.